Dyrektywa Omnibus w praktyce

Minęły już niemal 3 miesiące obowiązywania przepisów wdrażających dyrektywę Omnibus. W tym czasie przedsiębiorcy usiłowali zmierzyć się z wyzwaniem dostosowania swych praktyk informacyjnych do nowych obowiązków. Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów sformułował już z kolei pewne zastrzeżenia co do sposobu, w jaki podeszli to tego zadania.

Przypomnijmy: jedynymi z najważniejszych zmian są nowe obowiązki związane z informowaniem o obniżkach cen oraz obowiązki informacyjne nałożone na przedsiębiorców, którzy udostępniają klientom możliwość zapoznania się z opiniami konsumentów o produktach. Aktualnie w każdym przypadku informowania o obniżeniu ceny towaru lub usługi obok informacji o obniżonej cenie należy uwidocznić również informację o najniższej cenie tego towaru lub tej usługi, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Z kolei przedsiębiorca, który publikuje opinie o produktach, powinien informować, czy i w jaki sposób przedsiębiorca zapewnia, aby publikowane opinie pochodziły od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go nabyli – w przypadku przedsiębiorcy, który umożliwia dostęp do wystawionych przez konsumentów opinii o produktach.

Informowanie o obniżkach cen

Jeśli chodzi o niedociągnięcia związane z informowaniem o obniżkach cen, Prezes UOKiK wytknął przedsiębiorcom między innymi następujące błędy:

  • podawanie aktualnej ceny sprzedaży i ceny przekreślonej bez zamieszczenia informacji, czym jest cena przekreślona,
  • podawanie aktualnej ceny sprzedaży i ceny przekreślonej, przy czym komunikat wyjaśniający, że cena przekreślona jest najniższą ceną towaru, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki, jest dostępny dopiero po rozwinięciu,
  • posługiwanie się przy prezentowaniu obniżek (ceny przekreślonej) innymi wartościami referencyjnymi z pominięciem najniższej ceny z 30 dni przed obniżką,
  • obliczanie wielkości obniżki (np. 20%, 150 zł) w odniesieniu do ostatniej lub standardowej ceny towaru, a nie najniższej ceny z ostatnich 30 dni,
  • posługiwanie się sformułowaniami innymi niż „najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki”, czyli np. „cena referencyjna”, „poprzednia/ostatnia najniższa cena”, „cena z 30 dni przed promocją”,
  • prezentowanie informacji o najniższej cenie obowiązującej w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki w sposób nieczytelny: czcionka, kolorystyka, kontrast.

Niektóre z przedstawionych wyżej zastrzeżeń Prezesa UOKiK wzbudziły sprzeciw przedstawicieli branży e-commerce. Rzeczywiście trudno zrozumieć – zważywszy na cel dyrektywy – z jakiego powodu przedsiębiorca, który prezentuje wyłącznie dwie ceny: aktualną (obniżoną) i najniższą cenę z ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki, miałby wyjaśniać konsumentom, że cena wyjściowa to najniższa cena obowiązująca u niego w ciągu ostatnich 30 dni przed wprowadzeniem obniżki. Nie da się tego obowiązku wyprowadzić ani z literalnego brzmienia przepisów (te nakazują tylko zamieścić tę cenę obok ceny obniżonej, nie nakazują zamieszczania dodatkowych objaśnień), ani z wykładni celowościowej. Skoro celem nowych przepisów jest to, aby przedsiębiorcy nie wprowadzali konsumentów w błąd co do samego wprowadzenia obniżki ceny ani jej rozmiaru, to we wspomnianym wyżej przypadku zamieszczanie dodatkowych objaśnień co do tego, czym jest cena wyjściowa, wydaje się zbędne. Trudno również doszukać się uzasadnienia dla twierdzenia, że jeśli przedsiębiorca, który zamieszcza takie wyjaśnienie, posługuje się innym sformułowaniem niż ustawowe (czyli „najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki”), z gruntu popełnia błąd. Wydaje się, że jeśli sformułowanie to byłoby równoważnym, wszystko powinno być w porządku.

Wciąż jednak wiele kwestii pozostaje niewyjaśnionych. Przykładowo nie ma żadnych wytycznych dla sytuacji, w której przedsiębiorcy obniżają ceny wysyłki towarów sprzedawanych on-line. Z rozmów z praktykami wiemy, że są w tym zakresie różne stanowiska. Podobnie problematyczne pozostają kwestie związane z obniżeniem ceny towaru dosłownie na kilka lub kilkanaście minut lub nawet kilka godzin, podczas których można kupić dany towar po okazyjnej cenie (tzw. happy hours). Nie mniej kłopotliwa okazuje się ocena, w jaki sposób traktować bony rabatowe wydawane w ramach różnego rodzaju przedsięwzięć marketingowych. To tylko przykłady – kwestii problematycznych jest znacznie więcej. Branża e-commerce liczy na to, że Prezes UOKiK wyda wytyczne, w jaki sposób przedsiębiorcy powinni do nich podejść, aby nie narazić się na zarzut naruszenia przepisów.

Publikowanie opinii o produktach

Również nowe obowiązki związane z publikowaniem opinii wymusiły pewne zauważalne zmiany.

Ze stron niektórych sklepów, które przed 1 stycznia 2023 r., publikowały opinie konsumentów o produktach, opinie te zostały usunięte. Tych przedsiębiorców nowe obowiązki nie dotyczą.

Inne sklepy z kolei informują, że nie weryfikują rzetelności opinii wystawianych przez użytkowników ich stron internetowych. Choć taka praktyka jest zupełnie zgodna z prawem, to pewnym zaskoczeniem jest to, że taki model wybrały niektóre duże i znane sklepy, cieszące się zaufaniem konsumentów. Być może jest tak, że powodem jest obawa o wyśrubowane oczekiwania organów ochrony konkurencji i konsumentów co do mechanizmów weryfikacji opinii. Mechanizmy te powinny być bowiem adekwatne m. in. do rozmiarów działalności danego sklepu i zasobów, którymi dysponuje.

Są też sklepy, które dotychczas prezentowały opinie konsumentów, a aktualnie informują, że opinie te tymczasowo nie będą dostępne i że trwają prace nad nowymi rozwiązaniami dotyczącymi opinii.

Coraz częściej można też zauważyć dodatkowe oznaczenia przy poszczególnych opiniach, pozwalające konsumentowi zorientować się, w jaki sposób przedsiębiorca zweryfikował ich wiarygodność. W tej grupie sklepów można również wyodrębnić sklepy, które pozycjonują opinie w oparciu o kryterium tego, czy była to opinia potwierdzona zakupem ocenianego produktu w danym sklepie, czy nie.

Problematyczne w naszej ocenie są przypadki, w których przedsiębiorcy posługują się opiniami pozyskanymi z zewnętrznych źródeł. Wydaje się, że w tych sytuacjach należałoby sięgnąć do umów zawartych z podmiotami, od których przedsiębiorcy nabywają opinie.

Ostrożnie warto też podejść do konkursów na opinie. Zasady takich konkursów nie powinny skłaniać użytkowników do publikowania opinii nieodzwierciedlających faktycznych ocen użytkownika produktu.

Warto też pamiętać, że nowe zasady dotyczą nie tylko opinii o produktach, ale również o samym przedsiębiorcy i jego pracownikach. W tym ostatnim przypadku problemem mogą okazać się przepisy dotyczące danych osobowych oraz dobra osobiste ocenianych osób.

 

W razie wątpliwości co do tego, jak prawidłowo wykonać nowe obowiązki, zapraszamy do kontaktu.

radca prawny Anna Oponowicz

Zobacz również: